Юлиан Тувим «Пан Малущкевич и кит»/
Julian Tuwim «Pan Maluśkiewicz i wieloryb»
Юлиан Тувим (1894 – 1953) — это один из любимейших поэтов поляков с самого детства. Тувим умел поймать звук польских слов и превратить его в краску, которая рисует и локомотив, и песенку соловья.
Тувим интересовался историей польской культуры и литературы, перевел произведения русской литературы.
Мои дети обожают китов, поэтому выбор произведения был не труден. Красивое и милое стихотворение Юлиана Тувима «Пан Малущкевич и кит» (в версии знаменитой переводчицы М. Бородицкой «Пан Крохотульский и рыба-кит»). Этот поэт знаменит благодаря своей детской поэзии. Яркие персонажи, смешные сюжеты и языковая игра врываются в фантазию каждого читателя.
Стихотворение читает Анна Свистунова.
В видео были использованы иллюстрации Мирослава Покоры, Тома Пласковскего и Бохдана Бутенко. А также фотографии спектакля театра «Кубусь» в Келцах.
Julian Tuwim (1894 – 1953) jest jednym z najbardziej ulubionych poetów dla Polaków od dzieciństwa. Tuwim potrafi złapać dźwięk polskich słów i przekształcić go w farbę, która maluje i lokomotywę, i pieśń słowika.
Tuwim bardzo interesował się historią polskiej literatury i kultury, tłumaczył dzieła literatury rosyjskiej.
Moje dzieci uwielbiają wieloryby, więc wybór czytanki był nietrudny. Przepiękny i przemiły wiersz Juliana Tuwima Pan Maluśkiewicz i wieloryb. Ten poeta jest znany dzięki swojej poezji dla dzieci. Jaskrawne bohatorowie, śmieszne fabuły i gra językowa wpadają do wyobraźni każdego czytelnika.
Wiersz czyta Anna Swistunowa.
W wideo przedstawione ilustracje Mirosława Pokory, Toma Plaskowskiego i Bohdana Butenki, także zdjęcia ze spektaklu teatru “Kubuś” w Kielcach.
Читает Анна Свистунова
Julian Tuwim «Pan Maluśkiewicz i wieloryb»
Był sobie pan Maluśkiewicz
Najmniejszy na świecie chyba.
Wszystko już poznał i widział
Z wyjątkiem wieloryba.
Pan Maluśkiewicz był — tyci,
Tyciuśki jak ziarnko kawy,
A oprócz tego podróżnik,
A oprócz tego ciekawy.
Więc nie można się dziwić,
Że ujrzeć chciał wieloryba,
Bo wieloryb jest przeogromny,
Największy na świecie chyba.
Pan Maluśkiewicz wesoły,
Że mu się podróż uśmiecha,
Zrobił sobie z początku
Łódkę z łupinki orzecha.
A żeby miękko mu było,
Dno łódki watą posłał,
Potem z jednej zapałki
Wystrugał cztery wiosła.
Zabrał worek z jedzeniem,
Namiot i wina beczkę,
Rower i różne narzędzia —
Wszystko na tę łódeczkę.
Gramofon, radio, armatę,
Strzelbę, nabojów skrzynkę,
Futro, ubrania, bieliznę —
Wszystko na tę łupinkę.
Bo wszystko było malusie,
Tyciuchne, tyciutynieczkie,
Bo przecież sam Maluśkiewicz
Był tyciuteńkim człowieczkiem.
Wziął łódeczkę pod pachę,
Wsiadł w samolot motyli
I powiedział: — Do Gdyni! —
Po godzinie — już byli.
Zameldował się w porcie
U pana kapitana:
— Czy jest miejsce na morzu?
— Wystarczy, proszę pana! —
Więc się pan Maluśkiewicz
Zaraz puścił na fale.
Płynie sobie i płynie
Coraz dalej i dalej.
Morze ciche, spokojne
I gładziutkie jak szyba,
Ale jakoś nie widać,
Nie widać wieloryba.
Wiosłuje jednym wiosłem,
Dwoma, trzema, czterema…
Już dwa tygodnie płynie,
A wieloryba nie ma.
Woła: — Cip-cip, wielorybku!
Gdzie ty jesteś, rybeńko?
Pokaż mi się choć tylko
Tyciutko, tyciuteńko… —
Już dwa miesiące płynie,
A wieloryba nie ma,
Aż się zmęczył biedaczek
I coraz częściej drzemał.
O, z jaką by się rozkoszą
Na lądzie wreszcie wyspał!
Aż któregoś dnia patrzy,
A przed nim jakaś wyspa.
Wziął łódeczkę pod pachę,
Wszedł na wyspę bezludną —
„Odpocznę — myśli — i wrócę!
Jak go nie ma, to trudno”.
Pojeździł sobie po wyspie
Rowerem na wszystkie strony,
Trzy dni był w tej podróży
I wrócił bardzo zmęczony.
Nastawił sobie gramofon,
Popił, potańczył, pośpiewał,
Zabił komara z armaty
I chce spać, bo już ziewał.
Trzeba namiot ustawić,
Zabiera się do dzieła,
Wbija gwoździe do ziemi —
Nagle… wyspa… kichnęła!!!
Kichnęła i tak ryknęła:
— A to znów sprawka czyja?
Jaki to śmiałek gwoździe
W nos wieloryba wbija?!
— Wieloryb?! — (Pan Maluśkiewicz
Tak się na cały głos drze).
— Nie wieloryb, głuptasie,
Lecz jego lewe nozdrze.
Pod wodą jestem, rozumiesz?
Ciesz się, żeś cało uszedł!
— A wyspa? — Jaka znów wyspa?
To mego nosa koniuszek! —
Zatrząsł się pan Maluśkiewicz!
— Kto mnie tu znowu łechce?
— Nie łechcę, tylko się trzęsę
I już cię widzieć nie chcę! —
Wziął łupinkę pod pachę,
Zaraz do morza się rzucił,
Szybko popłynął do Gdyni
I do Warszawy powrócił.
Teraz, gdy kto go zapyta,
Czy widział już wieloryba,
Nosa do góry zadziera
I odpowiada: — No, chyba…
Юлиан Тувим «Пан Малюткин и кашалот»
Малюткин объездил
Полсвета;
Объездить полсвета –
Не просто!
А был Малюткин
При этом .
С кофейное зёрнышко
Ростом.
Зато кашалот,
По рассказам,
Всех больше и толще
На свете.
Однако Малюткин
Ни разу Кита-кашалота
Не встретил.
Поэтому пан Малюткин
Решил океаны объехать.
Он смастерил себе
Шлюпку
Из скорлупки ореха.
Днище выстелил ватой,
Чтоб не простыть
С непривычки,
Сделал отличные вёсла
Из самой обычной спички.
Фляжку,
Фонарь
И галеты,
Пушку,
Галоши
И трубку,
Зонтик,
Рюкзак,
Пистолеты —
Он погрузил на скорлупку.
Взял скорлупку под мышку,
Сел на знакомую муху,
И муха к морскому причалу
Примчала его что есть духу.
К бывалым матросам Малюткин
В порту обратился с вопросом:
— Не мелко ли море
для шлюпки?
— Проскочишь! —
Сказали матросы.
Малюткин умело отчалил
И, гордо поднявши вымпел,
В морской простор
Без печали
На шлюпке-скорлупке выплыл.
Волны качают не шибко,
В лодке — ни зябко, ни зыбко.
-Цып-цып-цып, кашалотик!
Где ты плаваешь, рыбка?!
Месяц прошёл,
А на море
Ни одного кашалота!
Пана Малюткина
Вскоре
Чуть не свалила дремота.
Спал бы все дни и спал бы –
Веки слипаются просто!
Вдруг
Он увидел с палубы
Необитаемый остров!!!
Взяв скорлупку под мышку,
Вышел на сушу Малюткин:
— Надо, — сказал, — передышку
Сделать на четверть минутки.
Он прошёлся немножко,
Съел краюшку ватрушки,
Из пушки выстрелил в мошку
И начал взбивать подушки.
Выбрав местечко посуше,
Кол для палатки приладил…
Вдруг заворочалась суша
Среди всколыхнувшейся глади!!!
Трижды вздохнула сначала,
Качнулась
И прорычала:
— Неужто осмелился кто-то
Кол вколотить в кашалота?
— Где кашалот? —
От страха
Напала на пана икота.
— Как это где?
Под водою!
Снаружи —
Лишь нос кашалота!
Я никакая не суша!
Я — кашалотова туша!
— А остров?
— Какой ещё остров?
Это ноздря, дорогуша!
Мне,
Чужеземец,
Неясно,
Зачем ты пожаловал в гости;
Поэтому правь восвояси,
Не то как чихну от злости!!!
Сел Малюткин в скорлупку,
Вёсла в воду
И —ходу!..
Не было
В резвости
Равных
Храброму мореходу…
…А дома
За кружечкой кофе
Малюткин похвастал соседу: —
Мы с кашалотом знакомы
И даже
Имели беседу!!!
Перевод А. Эппеля